Projekt ratujący życie

11 listopada 2023. Druga tego dnia akcja ratunkowa „Geo Barentsa”, for. Bartosz Hlebowicz


Spędziłem na pokładzie statku „Geo Barents” osiem listopadowych dni, biorąc udział w jego czterdziestej czwartej „rotacji”, czyli misji ratunkowej. 11 listopada podjęliśmy z morza dwie grupy rozbitków. Niestety, tego samego inną grupę uprowadziła z powrotem do Libii libijska straż graniczna. Tam czekają na nich głód i tortury w więzieniu. Żeby wyjść i ponownie próbować dostać się do Europy, będę musieli zapłacić okup. Włochy i Europa nie tylko wiedzą o tym procederze, ale przykłądają do niego rękę, finansując działalność libijskich pograniczników.

(…) Ledwie usiadłem na dolnym pokładzie, tym dla mężczyzn, podeszło do mnie kilku Bengalczyków, mówiąc, że jeden z nich – siedział nieco dalej – chce ze mną rozmawiać. Zaprowadzili mnie do niego.
Nie mówił po angielsku – tłumaczenia podjął się 26-letni Shofiqul. Ale za chwilę mówili wszyscy, wymieniając między sobą mnóstwo uwag w swoim języku. „International media?”, dopytują. Tak, pracuję dla dużej polskiej gazety, jestem korespondentem z Włoch – tłumaczę i często pokazuję dziennikarską plakietkę, wskazując moje imię i nazwisko oraz nazwę: „Gazeta Wyborcza”.

Oto historia 35-letniego Mizanura, tak jak łamanym angielskim i z pomocą innych, a także trochę na migi, mi ją opowiedział: „Policja libijska to wielka mafia. Trzymali mnie w jednym pomieszczeniu: bili w głowę, uderzali w obie skronie jednocześnie. Byłem tam dwa lata. Przez miesiąc nie dali mi jeść. Za uwolnienie chcieli 50 tys. dol. Pomogli mi inni Bengalczycy”. Dopytuję, czy na pewno 50 tys., bo wydaje mi się, że to zawrotna suma. Potwierdza kilka razy. Pytam, jak dotarł do Libii: „samolotem do Dubaju, potem do Syrii, a potem do Bengazi. Pracowałem w Libii w barze przez rok. Nie płacili mi”. Mizanur przerywa, daje znak ręką, że już nic nie jest w stanie powiedzieć.
Grono opowiadaczy i zarazem słuchaczy się powiększa.

Sha Alom, 21 lat
„W Libii pracowałem dwa lata. Nie płacili mi. Libijska policja biła mnie kijem po nogach i plecach. Przykładali karabiny. Zażądali 10 tys. dol. Dali mi 14 dni. Transfer pieniędzy z banku w Bangladeszu”.
(Podchodzi inny Bengalczyk, bez słowa pokazuje poranione ręce i nogi, odwraca się, podnosi bluzę: pręgi od bata lub kija przez całe plecy).


fot. Bartosz Hlebowicz

(…) Rozmawiałem też z Marie-Anne Henry, Francuzką, położną na „Geo Barents”, dla której to była już trzecia misja. Kiedy jest na lądzie, pracuje w podparyskim szpitalu. W projektach MSF – w Jemenie, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Demokratycznej Republice Konga, Ugandzie i Palestynie – uczestniczy od 2015 r.
Mówi, że ok. 20 proc. czasu pracy na „Geo Barentsie” to pomaganie w czysto kobiecych sprawach, reszta to zajmowanie się ofiarami przemocy fizycznej i seksualnej, zarówno kobietami, jak i mężczyznami. Marie-Anne opowiada, że kobiety przed przeprawą przez Saharę i pobytem w Libii zaczynają przyjmować środki antykoncepcyjne. Albo o kobiecie, która postanowiła przedostać się do Europy z ośmioletnią córką, która nie potrafiła mówić. Liczyła, że w Europie znajdzie specjalistów, którzy sprawią, iż któregoś dnia będzie mogła z nią rozmawiać. Po drodze libijscy oprawcy zgwałcili obie.
– Kobiety, które decydują się na podróż, wiedzą, że najprawdopodobniej będą gwałcone, także w obecności swoich rodzin. Ale się nie wahają, tę podróż postrzegają jako projekt ratujący życie. Nic nie może zmienić ich zamiaru – mówi Marie-Anne.
– Dla uchodźców już samo przebywanie w Libii oznacza niebezpieczeństwo – dodaje Kanadyjka Niassa Navidzadeh, psycholożka na pokładzie „Geo Barentsa”. – Ale nie opuszczaliby swych krajów, gdyby mogli. Dla nich podróż przez Libię to jedyny sposób przetrwania, uważają, że podejmują najlepszą możliwą decyzję, najlepszą ze złych. Inni są sprzedawani do Libii jak niewolnicy.

W ciągu dwóch i pół roku „Geo Barents” uratował przed śmiercią w morzu lub torturami w libijskich karcerach 9981 osób (do 17 listopada 2023 r.). W „rotacji”, w której uczestniczyłem – 162. To jest konkret, który się liczy. Czy internetowi pogromcy imigrantów są w stanie wybaczyć te niespełna 10 tys. „najeźdźców”, uratowanych od śmierci albo tortur i szantażu?

fot. Bartosz Hlebowicz

Cały tekst w magazynie „Wolna Sobota” Gazety Wyborczej”.

Wielka fala wstydu

Włosi zdecydowali się przystąpić do akcji ratunkowej prawie 30 godzin po wezwaniu o pomoc. Znowu nie zdążyli. Zwalają winę na Maltę i Libię, choć wiedzą, że te nigdy nie kwapią się z pomocą. Tym razem życie straciło 30 osób. Zaś liczba ofiar tragedii z Cutro, która się rozegrała 26 lutego, sięga już 79.

Czytaj dalej

Pokojowy Nobel ciosem dla moralnych relatywistów

Aleś Bialacki – białoruski aktywista, przetrzymywany w więzieniu bez procesu, rosyjski Memoriał oraz Centrum Swobód Obywatelskich Ukrainy – oto zdobywcy Nagrody Pokoju w 2022. Wspaniały wybór, mądra decyzja noblowskiego komitetu, szczególnie ważna w dobie powszechnego zniekształcania rzeczywistości, kiedy najwyższe autorytety straciły zdolność mówienia „tak-tak, nie-nie”, a ogłupiona publiczność z chęcią przyswaja najohydniejsze nawet usprawiedliwienia oczywistych zbrodni.

Komitet Noblowski jednoznacznie wskazał, kim są „dobrzy” i zadał kłam popularnemu ostatnio relatywizmowi moralnemu, w ramach którego odpowiedzialnymi za zbrodnie i wojny są „wszyscy”, a konfliktów nie wolno oceniać według kryteriów etycznych.

Czytaj dalej

Matteo Salvini deklaruje, że porzuca myśl o wyprawie do Moskwy

Matteo Salvini, fot. ANSA/ Riccardo Antimiani

Jeszcze kilka dni temu mówił, że „nadal prowadzone są rozmowy z Moskwą”, mimo fali krytyki, jaka spadła na niego tydzień temu, gdy okazało się, że nie tylko szykował się do moskiewskiej wyprawy, ale kilkakrotnie spotykał się z rosyjskim ambasadorem w jego rzymskiej siedzibie. To wszystko bez wiedzy premiera Mario Draghiego i rządu, którego kierowana przez Salviniego Liga jest częścią.

Teraz, w sobotnim wywiadzie dla „Messaggero Veneto”, dał wreszcie za wygraną.

Czytaj dalej

Karolina Południowa gotowa do rozstrzeliwania skazanych

Cele śmierci w Broad River Correctional Institution in Columbia, S.C (AP)

Powód? Kłopoty z zaopatrzeniem w substancje do produkcji zastrzyków śmierci.

– To najmniej bolesna i najbardziej humanitarna z istniejących metod – przekonuje stanowy senator Dick Harpootlian z Partii Demokratycznej, były prokurator, obecnie adwokat karnista.

Czytaj dalej

Włochy. Skuteczne demokratyczne państwo vs. antyszczepionkowcy

Bartosz Hlebowicz, Florencja

Manifestant ze „Strażnicy Wolności” protestujący przeciw „rządowej dyktaturze maseczkowej” we Włoszech. Florencja, 1.09.2021, fot. Bartosz Hlebowicz

Mieli wstrząsnąć rządem, zablokować kraj. Odgrażali się: „Skoro nie wszyscy mogą korzystać z pociągów, to dziś nikt nie wyruszy”. Zakończyło się spektakularną porażką, ale zdobyli swoje pięć minut w mediach.

Czytaj dalej

RoseAnne Archibald, pierwsza kobieta, która staje na czele Zgromadzenia Pierwszych Narodów

RoseAnne Archibald. Photo APTN

Po raz pierwszy w historii Assembly of First Nations (AFN), czyli Zgromadzenia Pierwszych Narodów, największego stowarzyszenia ludów tubylczych Kanady, jego szefem została kobieta. Nowym wodzem krajowym  powstałego w 1982 r. stowarzyszenia jest RoseAnne Archibald z grupy Taykwa Tagamou z północnego Ontario.

Czytaj dalej

Włoski ambasador w Demokratycznej Republice Konga zabity w zamachu

Luca Attanasio, zamordowany ambasador Włoch w Kongu

„Wszystko to, co tu, we Włoszech, uznajemy za oczywiste, nie jest takie w Kongu – mówił Attanasio w 2020 roku. – W Kongu takie rzeczy, jak pokój, zdrowie, edukacja są przywilejami nielicznych.

Czytaj dalej

Choroba kanibali

Dahr Jamail, były korespondent z Iraku, który w swych reportażach przestrzegał przed fatalnymi skutkami wywołanej przez Stany Zjednoczone wojny, w książce Koniec lodu zdaje relację z odbywającej się na naszych oczach katastrofy planety Ziemia. Jamail nie pisze o „zmianach klimatu”, lecz o „antropogenicznym, czyli spowodowanym przez człowieku, zaburzaniu klimatu”. I już przed niczym nie przestrzega – jego zdaniem na wszelkie ostrzeżenia jest za późno: „Nie da się wyciągnąć z oceanów ciepła, które tam wtłoczyliśmy, ani 40 miliardów ton dwutlenku węgla z atmosfery, wpompowywanych w nią co roku”.

Czytaj dalej

Kalabria: w 10 dni do dymisji podało się 3 komisarzy do walki z epidemią

Druga fala wirusa zbiera obfite żniwa także we Włoszech. Włoskie regiony znowu dały się zaskoczyć, choć mogłoby się wydawać, że od wiosny miały czas na lepsze przygotowanie się. O niegotowości do walki z koronawirusem świadczą nie tylko braki w personelu medycznym i wyposażeniu szpitali czy zakorkowane OIOM-y.

Czytaj dalej