Krytycy pastwili się nad jego filmami. W historii o napadzie na pociąg i uwięzionej dziewczynie, najbardziej interesujący, zdaniem recenzenta, był koń, na którym uciekała, cała reszta była „niemożliwa i absurdalna”. O jego filmach pewien kiniarz z New Jersey mówił: „Są tak wstrętne, tak złe, że nie chcemy ich wyświetlać”. Jednak Lubin nic sobie z tego nie robił i z roku na rok produkował setki kolejnych obrazów – i pomnażał zyski, gdyż na jego filmy do jego własnych sal kinowych waliły tłumy robotników, imigrantów i „ludzi z ulicy”, spragnionych taniej rozrywki.
Cały tekst o Zygmuncie Lubszyńskim alias Siegmuncie Lubinie, urodzonym na ziemiach polskich jednym z ojców-założycieli światowego kina, producencie filmów niemych z Filadelfii, w noworocznym „Tygodniku Powszechnym”.
-
-
Lubinville w północnej Filadelfii, prawdopodobnie 1911 rok – największe ówcześnie studio filmowe na świecie. Zdjęcie udostępnione przez Joe Eckhardta.
-
-
Reklama filmów Lubina w piśmie branżowym „The Moving Picture World”, listopad 1913, )
-
-
Lubin lubił pojawiać się w produkowanych u niego filmach. Tutaj jako gracz na wyścigach konnych w filmie The Silver King (1908). Za udostępnienie zdjęcia dziękuję Joe Eckhardtowi.
-
-
Ujęcie z „High Pockets” (1919), jednego z ostatnich filmów kręconych w byłym imperium Lubina w Betzwood (Betzwood Film Archive, https://mc3betzwood.wordpress.com/).
Najnowsze komentarze