Ręce mi drżą. Jak dobrać słowa? Czego więcej trzeba, żeby wstrząsnąć ludźmi i rządami niż filmu z chłopcem – ofiarą ataku gazowego samolotów dwóch rzeźników, Assada i Putina, przywódców dwóch państw bandyckich? Chłopiec ma założoną maskę tlenową, płacze i przerywanymi słowami mówi, że nie wie, gdzie są jego bracia, a potem pyta: „Czy ja umrę, proszę pani? Czy ja umrę?”.
Przypomina mi się komentarz, który wczoraj widziałem pod zdjęciem syryjskiego chłopca w doniesieniu „Gazety Wyborczej” (dzisiaj tego doniesienia już nie sposób odnaleźć na głównej stronie – jest o strajku Lufthansy, kolejnych wypowiedziach Trumpa, Iskanderach w Kaliningradzie, ale o Syrii ani słowa). Jakiś słowny bandyta na forum GW napisał mniej więcej tak: „I dobrze, niech ich zabijają. Za 10 lat nie wysadzą w powietrze jakiegoś dworca w Europie”.
Nie wiem, jak z dworcami, cierpiący i zrozpaczony chłopiec też nic na ich temat nie wie. Wiem, że w normalnym świecie dziesięciolatek nie powinien zadawać takich pytań. Ale świat, w którym rzeźnikom jak Putin i Assad pozwala się na takie bestialstwa, nie jest normalny i już nigdy nie będzie.
Wiem, że mój płacz nic temu chłopcu nie pomoże. Ale nie potrafię przestać.
Najnowsze komentarze