Bartosz Hlebowicz
Zasługą di Giovanni jest sugestywny opis wojny jako nigdy nie kończącego się oczekiwania, odmierzanego wypalanymi papierosami i regularnymi nalotami helikopterów z bombami beczkowymi; a także uchwycenie momentów, w których z zabójczą prędkością normalność przeistacza się w nienormalność, sąsiedzi zamieniają się we wrogów, a pokój w wojnę.
„Widzisz, Syryjczycy po prostu nie mogą pogodzić się z tym, że robimy sobie to, co robimy”, wyjaśnia sunnitka Mariam w reportażu z Syrii Janine di Giovanni.
(…) Wydaje się, że wspólnota narodowa Syryjczyków i tożsamość syryjska były powierzchowne. A w każdym razie nie na tyle zakorzenione, żeby się utrwalić – podobnie jak w innych państwach arabskich, gdzie po II wojnie światowej zaczęto odgórnie budować „wspólnotę narodową”.
Autentyczne poczucie odrębności i braku jakiejkolwiek wspólnoty z innymi odłamami „narodu syryjskiego”, wyrażone w słowach sunnitki Mariam, współgra z przypominanymi przez samą autorkę faktami, mianowicie, że większość aparatu państwowego i trzon armii stanowią alawici, a więc członkowie tej samej grupy etniczno-religijnej co rodzina Asadów. O jakiej równości etnicznej czy religijnej tu mowa? Mniejszość alawicka rządzi zdominowanym przez sunnitów społeczeństwem i jest to właściwie jedyna szansa jej przetrwania: wielu radykalnych przeciwników Asada (a im dłużej trwa wojna, tym bardziej, jak zauważa di Giovanni, radykalizują się jej uczestnicy) nie kryje, że w razie zwycięstwa rewolucji rozprawią się z alawitami, podobnie jak z innymi mniejszościami religijnymi, ale także etnicznymi (Kurdami). O tej skomplikowanej sytuacji w Syrii można także przeczytać w wydanej w zeszłym roku książce Samar Yazbek, Moja podróż do pękniętego serca Syrii – obie prace należy traktować jako uzupełniające się relacje (…).
Janine di Giovanni
Tamtego ranka, kiedy po nas przyszli. Depesze z Syrii
przeł. z ang. Justyn Hunia
Wołowiec: Czarne, 2017
Cała recenzja w miesięczniku „Nowe Książki” 9/2017
Otagowane:alawici, Baszszar al-Asad, sunnici, Syria, wojna
Skomentuj