Czas walusiów

Bartosz Hlebowicz

Zawsze mnie zastanawiało, czy tandeta ludzka objawiająca się skrajnym skretynieniem i wyjałowionym zmysłem etycznym są efektem oddziaływania na mózg totalitarnej ideologii, czy też odwrotnie: skrajne skretynienie i amoralność po prostu znajdują sobie w ideologii wymówkę i schronienie.

"Aloha", © KRYSIA KIEREBINSKI

„Aloha”, © KRYSIA KIEREBINSKI

Pierwsza żona Omara Mateena, który parę dni temu zamordował 50 osób w klubie gejowskim w Orlando, powiedziała dziennikarzom, że Mateen był „mentalnie niestabilny, chory” i nie miał nic wspólnego z radykalnym islamem. Zwykły mięśniak z siłowni, nie fanatyk religijny. Fascynowały go służby porządkowe, próbował nawet zostać policjantem. Były kolega Mateena mówi, że łatwo wpadał w gniew, np. gdy widział dwóch całujących się mężczyzn. Jego była żona uważa, że był kryptogejem.

W 1993 roku w Republice Południowej Afryki został zamordowany, przed własnym domem, Chris Hani, lider Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej i jeden z przywódców Umkhonto we Sizwe (Włócznia Narodu), radykalnego ugrupowania zbrojnie walczącego z apartheidem. W czasie procesu pokojowego w RPA postawa Haniego znacząco wpłynęła na zaniechanie przemocy przez czarnych mieszkańców kraju. Mordercą Haniego był Polak, Janusz Waluś, który wyemigrował do RPA tuż przed wybuchem stanu wojennego. W RPA Waluś został członkiem neonazistowskiego Afrykanerskiego Ruchu Oporu. Utrzymywał też kontakty z szefostwem służb specjalnych i wywiadu wojskowego RPA. Haniego zamordował na oczach jego piętnastoletniej córki. Strzelił do bezbronnego człowieka cztery razy: raz, gdy ten wysiadał z samochodu przed swoim domem, drugi, gdy padał i dwa razy, kiedy leżał – żeby dobić. Potem zwiał. W kraju doszło do zamieszek, zginęło kilkadziesiąt osób. Mogło się skończyć znacznie gorzej: wojną domową i rzeziami. Tego chciał Waluś, nasz niedorozwinięty rodak na usługach rasistowskich afrykanerów.

Został skazany na karę śmierci, którą zamieniono na dożywocie. Siedzi w więzieniu do dziś, ponawiając prośby o ułaskawienie. Mordercy i tchórzowi, który „rozsławił” Polskę na cały świat, sekunduje… polski parlamentarzysta – nazwijmy go umownie „waluś”, bo przecież nie będziemy go publicznie ośmieszać, podając prawdziwe imię i nazwisko. Nasz waluś należy w parlamencie do Frakcji Piszących Ważne Listy do Rządu – jego równie błyskotliwy kolega pisał niedawno do ministra budownictwa, zatroskany czy aby nazwy pociągów w Polsce są wystarczająco nasycone patriotyzmem. Nasz waluś z kolei swoimi przemyśleniami i niepokojami postanowił podzielić się z ministrem spraw zagranicznych. Zmartwiony niedolą „antykomunistycznego bojownika”, waluś zapytał ministra o to, jak polski rząd może pomóc wydobyć go z więzienia. Jak można w ogóle przetrzymywać w więzieniu człowieka (więcej: Polaka!), który zastrzelił czarnucha i komunistę w jednym, czyli, jak to się mówi, upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu?? Młodzież Wszechpolska, której nasz waluś był prezesem (obecnie jest nim ten od pociągów), też się martwi o rodaka, „więźnia sumienia skazanego na dożywocie za zabicie przywódcy komunistów RPA”. Jak podaje „GW”, portal Nacjonalista.pl, kiedy wydawało się, że Waluś może wyjść na wolność, zareagował: „Polski bohater ma wyjść na wolność!”. Do uwolnienia Walusia wzywał… uwaga uwaga, „Tygodnik Solidarność” w maju zeszłego roku. Tak tak, pismo-legenda, którego szefem był kiedyś Tadeusz Mazowiecki. Teraz szmatławiec, nie mający nic wspólnego z solidarnością. Na portalu „Autonomiczni nacjonaliści”, który chce bronić sam siebie „przed rosnącym zagrożeniem multikulturalizmem, globalizacją, kapitalistycznym wyzyskiem i zbrodniczym syjonizmem oraz terrorem wszechtolerancji” czytam z już coraz mniejszym zdumieniem: „Występowanie o uwolnienie znienawidzonego przez demoliberalne elity antykomunisty byłoby dla nich kłopotliwe. Postawa Janusza Walusia i czyn, którego dokonał nakazują nam pamiętać o nim”. Nie wymyślam tego, jakiś polskojęzyczny gamoń naprawdę coś takiego spłodził. Czy na prawicy trwa konkurs na największego bałwana?

Zawsze mnie zastanawiało, czy tandeta ludzka objawiająca się skrajnym skretynieniem i wyjałowionym zmysłem etycznym są efektem oddziaływania na mózg totalitarnej ideologii, czy też odwrotnie: skrajne skretynienie i amoralność po prostu znajdują sobie w ideologii wymówkę i schronienie. Mateen ponoć kiedyś deklarował „powiązania” z Al Kaidą i Hezbollahem jednocześnie, co jest osobliwe, zważywszy, że obie organizacje się zwalczają. Taka deklaracja świadczyłaby, że druga wersja jest bardziej prawdopodobna: jest się kretynem i zwyrodnialcem, a potem nadaje się temu pozory światopoglądowego uzasadnienia. Ten wniosek potwierdzałby także wpis na temat masakry w Orlando, znaleziony na facebooku naszego walusia:

winnicki_orlandoB

Człowiek, homo sapiens, nie może tak rozumować. W drodze ewolucji wykształcił mu się przecież mózg i było też mnóstwo czasu na rozwinięcie zmysłu służącego do rozróżniania dobra od zła. To nie ideologia czyni niektórych z nas bestiami. Niektórzy rodzą się ze skazą, zwyrodnieniem – wypadek przy pracy, błąd ewolucji – i pustkę etyczno-intelektualną usiłują wypełnić ochłapem myśli, „czymś, co sprytnie zabrzmi”, taki wytrych dla innych nieudanych egzemplarzy ludzkich, choć przecież wystarczyłoby napisać wprost: „dobrze, że wyrżnął tych 50 pedałów” i zarechotać sobie we własnym, męskim gronie radykalnych troglodytów.

MW_Radom_walus2

p.s. Minister spraw zagranicznych jeszcze nie zareagował na list zatroskanego walusia, ale rozważane są cztery wersje odpowiedzi:

A. „Odp…. się, idioto”.

B. „Rząd Polski wyraża zaniepokojenie sytuacją mniejszości polskiej na świecie, w tym także w Czarnej Afryce, i dołoży wszelkich starań, by jej prawa były przestrzegane, a znaki drogowe opisane w dwóch językach – bo my zawsze mówimy do ludzi w języku, który rozumieją”.

C. „Rząd Polski zaproponuje rządowi RPA wymianę: weźmiemy Walusia, a na jego miejsce niech posadzą Polańskiego”.

D. „Rząd Polski zaproponuje rządowi RPA wymianę: weźmiemy Walusia, a na jego miejsce wyślemy wszystkich neonazioli, którzy zatruwają Rzeczpospolitą”.

Niestety, taki mamy klimat w 2016 roku, że odpowiedzi B i C wydają się bardziej prawdopodobne niż A i D.

 

Patrz też:

Blondyna, lat trzydzieści, szuka patriotyzmu. Wymagania: żadne.

Miasto bezprawia. Wokół książki Marcina Kąckiego Białystok. Biała siła, czarna pamięć

 

Otagowane:, , , ,

2 komentarze do “Czas walusiów

  1. abnrmal 20 czerwca, 2016 o 11:15 pm Reply

    Prawdziwy polski katolik wybacza neonazistowskiemu mordercy z pocałowaniem ręki. Bo to przecież la „dobrej zmiany”.

    Polubienie

  2. Kasperowicz 9 czerwca, 2017 o 11:22 am Reply

    „Terroryzm wszechtolerancji” – nie można autorom tego sloganu odmówić sprytu. Zaczyna się od dobrego łączenia słów, a potem rządny nienawiści tłum łyka całą ideologię jak żaba błoto. Kto ludziom zabroni być głupimi (?).

    Polubienie

Dodaj komentarz